Dla chłopców i dziewcząt
Forum dla wszystkich o wszystkim
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Galerie
Rejestracja
Profil
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
Zaloguj
Forum Dla chłopców i dziewcząt Strona Główna
->
Forum ogólne...
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Różne...
----------------
Forum ogólne...
Miłość i przyjażń...
Zdrowie i dojrzewanie...
Zwierzaki...
Muzyka...
Homor...
Moda i uroda...
Szkoła i dom...
Hobby...
Internet...
Sport...
Telenowele, filmy...
Gry, zabawy....
Książki,czasopisma...
Motoryzacja...
Fotki,avki, rysunki...
Forum...
----------------
Pomysły i sugestie...
Ogłoszenia...
Data....
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
Rybcia
Wysłany: Śro 13:45, 25 Sty 2006
Temat postu:
NO tak to też można rozumieć. I tak chyba rzeczywiście było!
natalcia
Wysłany: Wto 21:41, 24 Sty 2006
Temat postu:
ale to do jednego się sprowadza... wielki wybuch w kosmosie jest sprawą Boga... W Biblii jest napisane "Najpierw była ciemność" lub coś takiego... A potem nastała jasność, czyli wybuch
nie musisz mieć obaw Rybeńko .
Rybcia
Wysłany: Sob 17:22, 21 Sty 2006
Temat postu:
ja uważam, że świat powstał za sprawą wielkiego wybuchu w kosmosie!
oto artykół na ten temat
Wprawdzie sam początek świata może być na różny sposób tłumaczony (w zależności od przekonań danego człowieka — nawet uczonego), jednak spośród wielu przypuszczeń najsolidniejsze podstawy ma hipoteza tzw. Wielkiego Wybuchu (Big Bang) nazwanego tak, początkowo ironicznie, przez jej przeciwników, którym jednak niezbyt się powiodła próba ośmieszenia tej „eksplozywnej” idei powstania Wszechświata, a nazwa Wielki Wybuch została ogólnie przyjętym terminem naukowym (astronomicznym, kosmologicznym, fizycznym) i popularnym.
Uznanie Wielkiego Wybuchu za początek powstania Wszechświata stało się możliwe głównie z powodu następujących argumentów (a właściwie dowodów):
1 — dzięki słynnemu odkryciu tzw. „ucieczki galaktyk” (przez Edwina Powella Hublle'a w 1929 r.) i kwazarów;
2 — odkryciu tzw. promieniowania szczątkowego tła kosmicznego (przez Arno Penziasa i Roberta Wilsona w 1964 r.), jakie pozostało po bardzo gorącym Wszechświecie w jego pierwszych chwilach istnienia, kiedy eksplodował z oślepiającym błyskiem;
3 — oceny tzw. pierwotnej nukleosyntezy, czyli powstania pierwszych pierwiastków z Tablicy Mendelejewa — wodoru (prawie 70%) i helu (ponad 20%);
4 — teorii tzw. superunifikacji czterech zasadniczych oddziaływań fizycznych.
Kolejno opiszemy w miarę dokładnie i wytłumaczymy wszystkie cztery punkty. Zauważmy zarazem, że nawet stwierdzenie: „na początku było Słowo” i „Słowo stało się ciałem (materią)” wcale się nie kłóci z nauką, ponieważ oznacza ono ni mniej, ni więcej jak tylko to, iż na początku była Informacja, która w jakiś sposób zainicjowała początek Wszechświata — właśnie ów Wielki Wybuch, który zdarzył się około 15 mld lat temu.
Nie należy przecież wyobrażać sobie, że Wszechświat wybuchł jak, nie przymierzając, granat. Właściwie to wszelkie porównania zawodzą… Do najpopularniejszych objaśnień należą: rozdymanie się balonika, na którym naniesione są punkty obrazujące galaktyki, które „uciekają” od siebie, czyli każda od każdej; drugi model to rosnące ciasto, w które mniej więcej regularnie powtykano rodzynki — w miarę jak ciasto (pod wpływem drożdży) rośnie, rodzynki przedstawiające galaktyki również oddalają się od siebie (każda od każdej) — i nie ma wyróżnionego środka.
Najpierwotniejszy Wszechświat stanowił niemal zerowej objętości zgęstek supermasywnej pramaterii (o stanie której nic prawie nie wiemy) odznaczający się ogromną, niemal nieskończenie wielką temperaturą (czyli świat narodził się z „wysoką gorączką”). Ten dziwny stan nazywamy osobliwością początkową. W miarę rozszerzania się Wszechświata i zmniejszania tej ogromnej gęstości, jego temperatura promieniowania spadała i obecnie wynosi niespełna 3 K (czyli zaledwie około minus 270°C). To właśnie promieniowanie (wypełniające cały Wszechświat), którego wartość określono najpierw teoretycznie, zostało odkryte w 1964 r., co zostało podane w punkcie 2.
Następnie, kiedy — jak to kosmologowie mówią — temperatura pierwotnego Wszechświata spadła do paru tysięcy stopni, promieniowanie oddzieliło się od materii oraz powstały pierwsze najprostsze pierwiastki: wodór i hel. I ponownie obliczenia teoretyczne zgodziły się z wynikami obserwacji, co zostało podane w punkcie 3.
Największy kłopot mamy jednak z punktem czwartym. Jak wiadomo, znamy cztery podstawowe oddziaływania fizyczne:
— grawitacyjne, które wiążą z sobą duże masy i dzięki którym mogą istnieć galaktyki, układy gwiazd, układy planetarne (w tym — przede wszystkim Słoneczny);
— elektromagnetyczne, które wiążą ze sobą ciała obdarzone ładunkiem elektrycznym i dzięki którym istnieją np. atomy oraz molekuły;
— silne albo jądrowe, krótkozakresowe, dzięki którym istnieją jądra atomowe, ponieważ są to siły wiążące protony z neutronami;
— słabe, w których udział biorą osobliwe, niemal bezmasowe cząstki elementarne zwane neutrinami i które przejawiają się w promieniotwórczym rozpadzie jąder atomowych.
Dwadzieścia kilka lat temu Glashowowi Sheldonowi, Abdusowi Salamowi i Stevenowi Weinbergowi udało się uzyskać połączone oddziaływania elektrosłabe (za co otrzymali Nagrodę Nobla w 1979 r.), czyli scalić w jedno oddziaływania słabe oraz elektromagnetyczne. Nie bez powodu uważa się zatem, iż do tego oddziaływania powinno się udać dołączyć oddziaływania silne (co nazywa się Teorią Wielkiej Unifikacji), a następnie — grawitacyjne, czyli otrzymać superunifikację. Niestety, teorie te są dopiero w stadium początkowym, a w dodatku dla ich późniejszego sprawdzenia doświadczalnego brak nam po prostu energii. Niemniej jednak sądzi się, iż to właśnie w prakosmosie, w owej osobliwości początkowej, wszystkie te siły były złączone w jedno oddziaływanie.
Na temat stanu tej pierwotnej osobliwości niewiele można już powiedzieć, ponieważ załamuje się w niej cała znana współcześnie fizyka. Niektórzy nazywają tę „pramaterię w osobliwości” Ylemem, czyli „pierwszą substancją” albo też pierwotnym praatomem. Stanowi ją nadgęsty Obiekt, w którym i gęstość, i temperatura osiągają niemal nieskończenie wielką wartość, natomiast jego rozmiary są niemal zerowe. Być może ten Obiekt wybuchł właśnie dlatego, że fizycznie nie można osiągnąć nieskończonych wartości.
Razem z pramaterią w początkowej osobliwości „zwinięta” była cała przestrzeń i nie istniał praktycznie upływ czasu. Tak więc z powstaniem Wszechświata zaczęła powstawać nie tylko obecna materia, lecz również przestrzeń i czas! Jest to bardzo ważne stwierdzenie: bowiem wynika z niego, że bez materii nie może być ani przestrzeni, ani też czasu (co częściowo wiedzieliśmy już z teorii Einsteina, który wprowadził pojęcie czasoprzestrzeni tworzonej przez materię).
Wizja artystyczna
Artystyczna wizja wczesnego etapu kształtowania się Układu Słonecznego. Dominuje w nim obłok kometarny, którego pozostałością jest m.in. Pas Kuipera
Rys. Hardy
Coś pewnego na temat naszego Kosmosu możemy powiedzieć dopiero od tzw. ery Plancka, po upływie niewyobrażalnie małego ułamka sekundy (10-44s) od „początku świata” (który nastąpił ok. 15 mld lat temu), kiedy to grawitacja odłączyła się — w bliżej nieznany sposób — od pozostałych oddziaływań fizycznych i prawszechświat zaczął się rozszerzać.
Stało się to jednak w dość nieoczekiwany, wręcz fantastyczny sposób, przy którym wszystkie pomysły twórców science fiction zupełnie bledną. Mianowicie już w 10-32s od Wielkiego Wybuchu Wszechświat nagle przeszedł przez fazę raptownego rozszerzania się, tzw. inflacji (zob. Urania–PA, nr 5/2002), w okamgnieniu zwiększaj ąc swoje rozmiary aż 1030 razy! (brak nam po prostu określenia dla tak ogromnej liczby: jedynki z trzydziestoma zerami).
Teoria inflacji została wprowadzona do kosmologii, żeby wyjaśnić pewne niepokojące koincydencje (zbieżności) oraz przedziwny charakter obserwowanego obecnie Wszechświata, który jest, jak się okazuje, jednorodny (czyli taki sam w każdym punkcie), izotropowy (taki sam w każdym kierunku), wreszcie… niemal płaski. Oznacza to mniej więcej, iż nadal nie wiemy, jaki będzie koniec Wszechświata: czy będzie rozszerzał się wiecznie, czy znowu stanie osobliwością, tj. czy „zamknie się w sobie”. Zadziwiające jest to, iż owa nieświadomość co do losów Wszechświata trwa — retrospektywnie ujmując — już ponad 15 mld lat. Co więcej, inflacja zakłada obecność próżni fizycznej (w odróżnieniu od pustki!), która ma własne stany energetyczne. Może też istnieć tzw. „próżnia fałszywa” o ujemnym ciśnieniu i odpychającej grawitacji. Właśnie w taki sposób ten wczesny, młody Wszechświat w fazie inflacji realizował niejako marzenia twórców SF o antygrawitacji.
CZyli mam prawo tak wierzyć, bo zostało to udowodnione naukowo
Fasolka
Wysłany: Sob 15:10, 21 Sty 2006
Temat postu:
jako katolik uważam, że świat stworzył Bóg, a prywatnie to nigdy się nad tym nie zastnawiałam.
Rybcia
Wysłany: Sob 12:48, 21 Sty 2006
Temat postu: Świat...
jak myślicie. Jak on powstał? CZy stworzył go Bóg czy był "wielki wybuch"? A możę macie własną teorię? Wypowiedzcie sie!
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
© 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin